Po tragedii w Tatrach. Szlak jest zamknięty, ale turyści wchodzą na Giewont
W ubiegły czwartek nad Tatrami przeszła gwałtowna burza. W masyw Giewontu uderzył piorun. Zginęły cztery osoby po polskiej stronie gór i jedna osoba po słowackiej stronie Tatr. Ponad 150 osób zostało rannych. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego poinformowały, że szlak turystyczny z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy na Giewont będzie nieczynny do odwołania. Jak podano, szlak wymaga remontu.
Media donoszą jednak, że pomimo zamknięcia szlaku, niektórzy turyści wchodzą na Giewont. Jak podaje "Super Express", taki przypadek miał miejcie między innymi w weekend.
Jeszcze wcześniej (w noc po tragicznej burzy), na szczyt weszło dwóch młodych mężczyzn, którzy zostawili na krzyżu stojącym na Giewoncie swoje podpisy. "Dwaj mężczyźni nie dość, że zlekceważyli (...) zakazy, to jeszcze postanowili zwieńczyć swoją wizytę pod krzyżem pomazaniem go. Zdjęcia zostały zamieszczone na Instagramie, ale szybko stamtąd zniknęły" – podał serwis tatromaniak.pl.